Siedzę sobie w pustym domu i popijam letnią już kawę z mlekiem. Julian w wypożyczonym na czas naszego pobytu (jesteśmy w Polsce!) wózku, przygląda się swojej nowej zabawce. W powietrzu pachnie ciastem, które dopiero co wyciągnęłam z piekarnika - a ja usiadłam, aby coś dla Was napisać.
Mówiąc, że piszę dla Was - odrobinę mijam się z rzeczywistością - bo tak naprawdę, przede wszystkim piszę dla siebie. To ja najczęściej zaglądam do postów z przeszłości i rozczulam się nad każdym zdaniem, które tu zapisałam - nad każdym zdjęciem i wspomnieniem, które do mnie wraca. I za każdym razem zastanawiam się, dlaczego mnie tu tak mało? Dlaczego tak rzadko coś publikuję, skoro mam tyle pomysłów, planów na kolejne posty i ciekawych treści do przekazania? Postaram się poprawić i częściej tu zaglądać - aby z czasem stworzyć piękny album inspiracji i wspomnień, bo przecież właśnie tego chciałam, pamiętacie jak się przedstawiałam? Uwielbiam wspominać piękne dni, a zaglądając tutaj mam wrażenie, że cofam się w czasie!
Dziś siedzę sobie przy stole u moich rodziców, bujam synka w wózku i wspominam moje dzieciństwo. Wspominam godziny spędzone z moimi najbliższymi, wspaniałe zabawy, łowienie ryb w rzece i budowanie tamy, zakazane wycieczki do starej stodoły, tysiące kilometrów spacerów i chłód śniegu, którego smak koniecznie chciałam poznać. Pamiętam zapach opalonej latem skóry i wycieczki z mamą, kiedy to cała jej uwaga należała tylko do mnie. Pamiętam nudne chorowanie i radość z każdej książki, którą mi mama wtedy przeczytała. Pamiętam ulubione frytki i najlepsze kanapki na świecie - na kolacje, po całym dniu zmagań. Pamiętam godziny spędzone z tatą w garażu i wszystko, czego mnie wtedy nauczył. Pamiętam odkrywanie świata z moim młodszym bratem i nasze wspólne sekrety. Pamiętam tyle wspaniałych chwil, tyle wspomnień, które zostały ze mną na zawsze.
Dziś ja jestem mamą i chcę stworzyć równie piękne wspomnienia dla mojego syna. Takie, do których będzie wracał z radością i jako dorosły człowiek powie z uśmiechem na ustach, że miał piękne dzieciństwo.
Uważam, że wspomnienia tworzy się codziennie - i te właśnie najzwyklejsze momenty zapadają w pamięci najbardziej. Smaki i zapachy życia. Codzienność, która przeplata się z tym, co wyczekiwane, niezwykłe i wielkie. Zastanawiając się nad tym, co chciałabym aby wspominał mój syn - postanowiłam zrobić listę SMAKÓW MOJEGO DZIECIŃSTWA. Kolejność jest zupełnie przypadkowa - a z każdym smakiem łączą się cudowne wspomnienia, twarze i zapachy. Do niektórych z nich wracam codziennie, do innych tylko od święta - pragnę aby i mój Julek je poznał i zapamiętał.
SMAKI MOJEGO DZIECIŃSTWA
>> KASZKA MANNA gotowana w ceramicznym garnuszku, na mleku prosto od krowy, na piecu z fajerkami i zawsze przez dziadka. Zwykle gotowaliśmy ją wspólnie, z odrobiną cukru i smakowała najlepiej na świecie. Moja ulubiona kolacja i czas naszych długich rozmów, gry w warcaby i opowiadania bajek. Nie pamiętam już jak mała wtedy byłam - myślę, że bardzo. Wiem też, że dziadek gotował mi ją od zawsze - tak to pamiętam.
>> CIEPŁE MLEKO przelane przez tetrową pieluszkę zaraz po dojeniu. Wychowałam się na wsi i wspaniale wspominam czas, który wraz z mamą spędziłyśmy u babci i dziadka. Stajnię, do której nie wolno mi było wchodzić, południowe dojenie i pełną szklanka mleka tylko dla mnie (czasem dwie). Pamiętam, jak dziadek krzyczał "AGNIESZKA!!!" Tego się nie zapomina!
>> JAJECZNICA pierwsze danie, które nauczyłam się robić samodzielnie. A nauczył mnie tego dziadek. Dokładnie pamiętam ten dzień i kolejne wskazówki, krok po kroku. Uroczą, wspólną zabawę przy gorącym piecu, którego się trochę bałam (takim wiecie - z prawdziwym ogniem i fajerkami). Oczywiście skorupka wpadła mi do patelni, a potem całość się przypaliła - ale było pysznie. Byłam z siebie taka dumna!
>> Jeszcze jeden smak nieodłącznie kojarzący mi się z dziadkiem to ZIEMNIAKI W SKORUPKACH - takie z parownika, gotowane pewnie dla zwierząt na paszę. Jeden piękny, czysty i smaczny zawsze był dla mnie. Dziadek wiedział co lubię i rozpieszczał mnie smakołykami nie tylko w formie ciastek i cukierków.
>> FRYTKI moje ulubione, ukochane! Dałabym się za nie pociąć! I za babcię spokojnie obierającą ziemniaki dla wnusi - dla wnuczek - bo było nas trzy. Każda z nas miała swoje ulubione danie: Kasia - naleśniki, Marta - placki ziemniaczane, a ja frytki. I tak na zmianę babcia gotowała dla każdej z nas jej ulubione danie. Zawsze w pakiecie z zupą. Pamiętacie?
>> FRYTKI moje ulubione, ukochane! Dałabym się za nie pociąć! I za babcię spokojnie obierającą ziemniaki dla wnusi - dla wnuczek - bo było nas trzy. Każda z nas miała swoje ulubione danie: Kasia - naleśniki, Marta - placki ziemniaczane, a ja frytki. I tak na zmianę babcia gotowała dla każdej z nas jej ulubione danie. Zawsze w pakiecie z zupą. Pamiętacie?
>> CHLEB Z MIODEM i masłem. Kojarzy mi się z latem, opalona skórą i brakiem czasu na porządny posiłek (bo przecież zabawa czeka! i jeszcze tyle do odkrycia!). Kojarzy mi się z babcią krzątającą się po kuchni i przygotowującą obiad dla reszty domowników. Kojarzy mi się z ochotą na coś słodkiego i stołem w kuchni z którego było widać podwórko.
>> POMIDOROWA Z RYŻEM której nie cierpiałam i nie trawię do dziś - a która pojawiała się dość często na naszym stole. Pamiętam, że gdy tylko zostałam sama w kuchni natychmiast próbowałam ją wylać do zlewu, tak by nikt nie zauważył. Kiedyś mama przyłapała mnie na tym niechlubnym procederze i postanowiła mnie zupą nakarmić. Do dziś ze śmiechem wspominamy moje krokodyle łzy.
>> KANAPKI Z KIEŁBASĄ KRAKOWSKĄ I POMIDOREM niby takie nic, ale ich smak i zapach pamiętam do dziś! Po długim dniu sianokosów czy wykopków najlepiej smakowała taka właśnie prosta potrawa na wielkim talerzu. Wszyscy siadaliśmy do stołu i popijaliśmy kanapki gorącą herbatą. Nie było wtedy nic smaczniejszego! Dodam jeszcze zachód słońca i smak słonych ust. Najwspanialsze dziecięce wspomnienia!
>> BABECZKI Z KARMELEM pieczone wspólnie z mamą. Godziny wspólnej pracy i duma z osiągniętego efektu. A potem oczy kota aby wyprosić każdą kolejna słodką przekąskę. Wydawało mi się, że są ich setki - a one zawsze tak szybko się kończyły. Moje najsłodsze świąteczne wspomnienie!
>> TRUSKAWKI całe pole truskawek! Dziadek sprzedawał je na tony, a babcia gniotła mi je z cukrem i śmietaną - do dziś właśnie w takiej wersji lubię je najbardziej. Smak słońca i piasku, trawy i wiatru. Właśnie tak kojarzy mi się dzieciństwo!
>> SEREK HOMOGENIZOWANY Z CZARNKOWA - koniecznie z bułką, oglądając Teleranek. Tak to jakoś wyjątkowo pamiętam... Sobotnie przedpołudnia przed telewizorem i przywilej zjedzenia śniadania w dużym pokoju (w salonie). Dziadek przynosił je z mleczarni, a mama czasem smarowała bułkę masłem. I dużo, dużo bajek!
>> CIASTKA HITY I SOK MALINOWY do rozpuszczania. Nasza przeprowadzka i początek nowego życia. Nieograniczone oglądanie bajek w telewizji (satelita, pamiętacie?!). Dragon Ball na TV4 i westerny z tatą w niedziele (wtedy jeszcze nazywanym wujkiem). Spełnienie dziecięcych marzeń o posiadaniu taty, najlepszego taty na świecie! I uśmiech mamy, którego nigdy nie zapomnę.
>> PIZZA Z TYMIANKIEM i SPAGHETTI mojej mamy. Długie jesienno - zimowe wieczory, przygaszone światła i ten zapach unoszący się po całym domu! Mama tworzyła dla mnie piękne wspomnienia z nowego domu. Pamiętam dużo miłości i szczęścia, wspólne oglądanie telewizji i długie zimowe spacery. Do dziś zapach tymianku wywołuje u mnie wzruszenie.
>> FASOLKA SZPARAGOWA którą mama przynosiła nam (mnie i tacie) do ogrodu. Takie zdrowe "chipsy" tamtych czasów. Przerwa w pracy i posiłek na świeżym powietrzu. Nasze wspólne chwile i mały Adaś plączący się między nogami.
Tyle smaków zdołałam zapisać w moim notesie, gdy o nich myślałam. Pewnie, gdybym posiedziała dłużej znalazłoby się ich jeszcze więcej - ale na dziś myślę, że wystarczy.
Które z tych smaków pozna mój syn? Z pewnością nie wszystkie (patrz >> CIEPŁE MLEKO, bo skąd ja je niby wezmę?) - a wiele z nich pozna w inny sposób. Spaghetti najlepsze przecież robi tata, a mama oczywiście naleśniki! I koniecznie tarta z mojego przepisu. I zupa pomidorowa taty, zawsze z makaronikiem. A może makaron w wydaniu mamy? A co babcia Julkowi upiecze? I wujek Adaś też jest niezłym kucharzem! Ciekawe które z tych smaków mój syn zapamięta najbardziej, do których będzie wracał? Czy sam polubi kucharzenie? W naszym domu to nieuniknione... Zobaczymy.
Tymczasem życzę Wam smacznego wieczoru! Może ugotujecie coś, co przypomni Wam dzieciństwo? Macie takie smaki? A może zapachy? Koniecznie się pochwalcie!
PS. Jeśli podobał Ci się ten tekst, proszę zostaw po sobie ślad w komentarzu - będzie mi bardzo miło! Możesz też polubić mnie na moim funpage'u. Pozdrawiam!
Tymczasem życzę Wam smacznego wieczoru! Może ugotujecie coś, co przypomni Wam dzieciństwo? Macie takie smaki? A może zapachy? Koniecznie się pochwalcie!
PS. Jeśli podobał Ci się ten tekst, proszę zostaw po sobie ślad w komentarzu - będzie mi bardzo miło! Możesz też polubić mnie na moim funpage'u. Pozdrawiam!
Ja z dzieciństwa najbardziej pamiętam trzy rzeczy
OdpowiedzUsuń1. Jajka sadzone mojej babci (mamy mamy)
2. zapach ciasta drożdzowego drugiej babci
3. mieszkam na wsi i gdy byłam dzieckiem i mama chciała iść popielić grządki a ja nie miałam ochoty na takie przyjemności przekupywała mnie piknikiem. Zabierałyśmy świeży chleb, swojską kiełbaskę i rozkładałyśmy na trawie koc, na którym pałaszowałyśmy smakołyki.
Piękne wspomnienia! Ciasto drożdżowe też powinnam dodać do mojej listy, szczególnie te z rabarbarem. Natomiast jeśli chodzi o pikniki - to u mnie ich nie było - chciałabym za to bardzo organizować je teraz, dla mojego synka. Pozdrawiam :)
UsuńMoje smaki dzieciństwa to murzynek mojego taty, kartofle z zsiadłym mlekiem i rzodkiewką i szczypiorkiem babci oraz słodycze, które mój tata na święta przywoził za muru berlińskiego. Fajnie jest czasami pomyśleć o tym co było i powspominać stare dobre czasy.
OdpowiedzUsuńOj fanie - szczególnie jak jest co wspominać. Teraz to my tworzymy wspomnienia dla naszych dzieci - ale i dla nas samych. Bardzo przyjemna świadomość :) Pozdrawiam!
UsuńWspaniale posiadać wspomnienia, które od razu przenoszą nas w przeszłość. Smaki takie są... Spróbujesz coś po latach i od razu tunel przestrzenny się otwiera ;-)
OdpowiedzUsuńJa mam podobnie z zapachami :)
UsuńJaki słodziaszek na zdjęciach <3
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
Usuń