Lubię wrzucać tu trochę prywaty - myśli nieuchwytnych, co to kołaczą mi się po głowie. Dziś z cyklu marzenia - czyli to, co mi się śni po nocach, czego pragnę i chcę najbardziej na świecie. Tak dla siebie, dla własnej przyjemności, szczęścia i samospełnienia.
Nie są to nasze wspólne marzenia, marzenia mojego męża, czy moich najbliższych. Te trzy sprawy, o których Wam dzisiaj opowiem zaprzątają tylko i wyłącznie moją głowę. Chcecie posłuchać?
Po pierwsze marzę aby wrócić do Londynu - rekreacyjnie tylko i jako turysta. Aby zaciągnąć tam mojego męża i powłóczyć się po ulicach tak dobrze mi znanych - chociaż przez weekend. Tyle lat tam mieszkałam, tle cudownych, młodzieńczych jeszcze wspomnień, tyle doświadczeń i rozczarowań. Marzę aby odwiedzić moje ulubione miejsca - wypić late przy St Anns Road, wstąpić na krewetki w Taste of Lahore i pobuszować w Debenhams'ie - a to tylko Harrow! Tyle jest miejsc do zobaczenia, tyle chciałabym Marcinowi pokazać! Poczuć zapach tego miasta, jego rytm i prędkość. Popatrzeć na zabieganych ludzi, rozłożyć się w parku na trawie i kontemplować niebo. Bo nad Londynem jest zupełnie inne niebo - może bardziej niebieskie?
Zawodowo marzę o firmie - a tak naprawdę o robieniu tego, co lubię. Co kocham! Co sprawia mi przyjemność. A na dodatek wiem, że umiem to robić - i chcę. Sama chyba nie wiem już jak bardzo. Powoli snuję plany, rozrysowuję wszystko na papierze, spisuję przepisy - i śnię, że może kiedyś sen się ziści?
Marzę aby piec, aby tworzyć słodkie stoły i zajmować się catering'iem. Aby na tym zarabiać i nie musieć zajmować się już niczym innym. Zawodowo oczywiście. Marzę tylko - bo na szczęście za marzenia nie karają. I każdym nowym pomysłem dzielę się z moim M. - a on mnie wspiera i twierdzi, że może warto zacząć?
I ostatnie moje marzenie, najbardziej moje to, to aby mieć drugie dziecko - nie teraz, nie za chwilę czy nawet za rok. Teraz cieszę się Julkiem, uczę nowej organizacji, jestem mamą. Ale kiedyś w przyszłości bardzo chciałabym móc przeżyć to wszystko jeszcze raz.
Cudowne masz marzenie, ja niestety w kuchni mogę być jedynie pomocnikiem, dlatego zawsze bardzo się cieszę, gdy ludzie mają takie marzenia, bo wiem, że lubią to robić i życzę im spełnienia marzeń. Bardzo dobrze mówi Twój M. Bardzo ważne jest, by mieć osobę, która mimo wszystko Cię wspiera, a na dziecko drugie będzie jeszcze czas - naciesz się najpierw pierwszym. :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) cieszę się, właściwie cieszę się że wszystkiego - bo tak sobie postanowiłam :) pozdrawiam i Tobie również życzę spełnienia marzeń!
UsuńZgadzam się z Przedmówczynią! Marzenia piękne i warte realizowania. Marzenia, które dadzą Ci wiele radości, gdy już uda się krok po kroku realizować to, co gra Ci w duszy. Powolutku, ale konsekwentnie do przodu :)
OdpowiedzUsuńPowodzenia!
I tak właśnie do tego dąże :) nareszcie, tuż przed trzydziestką zrozumiałam, że mam czas i nie muszę się spieszyć. Tak pięknie jest żyć!
UsuńKiedyś usłyszałam, że w marzeniach najlepsze jest to, że zawsze można mieć nowe :) Myślę, że Twoje marzenia mają szanse realizacji! Trzymam kciuki i powodzenia! :) http://bezatramentu.blogspot.com
OdpowiedzUsuń