Dom czy mieszkanie?

Zmiany, zmiany, zmiany. Planujemy wynająć wkrótce coś dla siebie - bo przecież za duzi jesteśmy już na dzielenie przestrzeni z innymi. Kiedyś - owszem - było to zabawne i pouczające doświadczenie. Tymczasem teraz zdecydowanie wolimy prywatność - skromne, własne cztery kąty.

Przeglądamy oferty, oglądamy zdjęcia i zastanawiamy się czego właściwie potrzebujemy. Zarówno dom z ogrodem, jak i przestronne mieszkanie są w podobnej cenie. Marzy mi się ogród i śniadania na świeżym powietrzu, ale jednocześnie wiem, że przy naszym trybie życia nie będzie miał kto zająć się chociażby trawnikiem czy rabatkami. Mieszkanie natomiast, czy nawet skromna kawalerka zdecydowanie ułatwią mi życie jeśli mówimy o utrzymaniu porządku. Jednocześnie przestrzeń i dodatkowa sypialnia pozwoliłaby nam śmiało przyjmować gości, którzy już wkrótce nas odwiedzą. Mieszkania z dwoma sypialniami też przecież istnieją. Ogród nadal jednak brzmi kusząco... A w pakiecie własne miejsce parkingowe, które niekoniecznie jest dodane do mieszkania.

Moje Kochanie skłania się ku mieszkaniu, ja właściwie się z nim zgadzam. A czego bym najbardziej chciała? Chciałabym, żebyśmy w końcu mieli dom. Dom, który nie będzie poczekalnią, w którym się rozgościmy i zostaniemy na dłużej. Dom pachnący ciastem i spaghetti. Z rosołem na niedzielnym stole i z kwiatami w sypialni. Chciałabym mieć ładną kuchnie i białe ściany. Chciałabym przyjmować gości z bliska i tych, którzy zostaną na dłużej. I jeszcze czegoś bym chciała, ale o tym ciii - już wkrótce.