CZERWIEC jest jednym z moich ulubionych miesięcy - bo przecież to już lato! A lato kocham chyba najbardziej ze wszystkich pór roku! Za słońce, za długie dni i ciepłe wieczory, za niekończącą się energię do działania , za lody i cierpką lemoniadę. Należę do tych osób, którym słońce jest niezbędne do życia jak tlen, dodaje mi chęci do życia i energii do realizacji coraz to nowych celów. Ach, czerwiec - piękny, ciepły i słoneczny - czyli właśnie taki, jak powinien być!
JA cieszę się każdym nowym dniem - a każdy dzień przynosi coraz to nowe wyzwania. Planuję, marzę i zmagam się z trudnościami - bo i tych nie brakuje. Czasem jestem idealna - gotuję, sprzątam, prasuję i piszę bloga. A czasem po prostu odpuszczam i robię krem czekoladowy lub kupuję pizze. Dobrze mi ze sobą i mimo, że się powtarzam to będę robiła to częściej. To działa! Tak wiele zależy od tego, jak poukładamy sobie w głowie - a ja postanowiłam być szczęśliwa!
NASZ MAŁY CHŁOPIEC przysporzył nam trochę zmartwień - pierwsza wysoka temperatura i nieprzespane noce. Niecierpliwe oczekiwanie na wyniki i kolejne wizyty u lekarza. Na szczęście wszystko skończyło się dobrze, a strach okazał się mieć wielkie oczy. Julian, Juleczek, moje słoneczko, nasz mały synek, nasz chłopiec. Coraz to bardziej samodzielny, coraz częściej wyrażający własne zdanie. Nie wiedziałam, że można aż tak kochać!?!
OGLĄDALIŚMY wspaniały film Tom'a Ford'a, który zrobił na mnie ogromne wrażenie - to jet to, gorąco polecam! "Zwierzęta nocy" - tego nie da się opisać - trzeba go po prostu obejrzeć. Świetnie zrobiony, przemyślany, opatrzony we wspaniałe zdjęcia, z zaskakującym zakończeniem, którego Wam oczywiście nie zdradzę. Obejrzycie?
Mam też lżejszą propozycję, idealną na samotny wieczór z kieliszkiem schłodzonego wina - "Żółte cytrynki" - szwedzki romans z jedzeniem w tle. Lekkie i przyjemne kobiece kino, które pomoże się zrelaksować i zapomnieć o codziennych troskach - bo przecież nam od życia też się coś należy!
PRACUJĘ NAD organizacją zbliżającej się imprezy. Dużo przy tym zachodu i burza mózgu. Menu już ułożone, powoli pracuję nad listami zakupów, zaproszenia w drodze a ja zastanawiam się nad dekoracjami. Chciałabym aby było idealnie, żeby wszyscy dobrze się bawili i aby było co wspominać.
UDAŁO MI SIĘ wprowadzić pewne zmiany do naszej codzienności i moich rytuałów. Ćwiczę, biegam i trzymam dietę. Planuję posiłki i robię listy zakupów, wprowadzam do naszej diety nowe warzywa i potrawy
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz