wtorek, 4 kwietnia 2017

ŁADNA MAMA: PO CIĄŻY




"Być kobietą, być kobietą..." to nie taka prosta sprawa! A jak już się zostanie mamą to dopiero jest co robić! Szczególnie początki nigdy nie są łatwe i często w natłoku zajęć i nowych obowiązków zupełnie zapominamy o sobie. A przecież każda z nas chce być nie tylko mamą, żoną czy wzorowym pracownikiem - ale także piękną kobietą!

Cykl artykułów "Ładna Mama" jest dedykowany właśnie nam - mamą które do bycia szczęśliwą potrzebują czuć się dobrze same ze sobą. Zapraszam do lektury wszystkie Mamy i nie tylko!



Ale od czego tu zacząć? Gdzie szukać motywacji? Gdzie znaleźć wsparcie?


Dokładnie osiem tygodni temu urodziłam dziecko. Przez okres ciąży przytyłam 20 kilogramów - i możecie wierzyć lub nie - spadły one na mnie zupełnie znienacka. Przecież odżywiałam się zdrowo, pilnowałam posiłków, nie podjadałam, ćwiczyłam jogę (nie regularnie - ale jednak!), chodziłam na spacery, a i seks się liczy jako wysiłek fizyczny... No ale niestety - przytyłam. Ja - obłąkana na punkcie figury, z szafą pełną ubrań w rozmiarze 36, z samymi zwiewnymi sukienkami i butami na obcasach. Dzisiaj nie mam się w co ubrać...


Organizacja nowego życia nie jest prosta - mimo najszczerszych chęci często nie udaje mi się wykonać zadań, które zaplanowałam na dany dzień - po prostu mój syn ma inne plany a moje pragnienie perfekcji po prostu go nie obchodzi. A gdzie tu znaleźć jeszcze czas dla siebie? Na przygotowanie pięciu zdrowych posiłków, poranny makijaż, ćwiczenia? Da się! Wystarczy się zorganizować...


Zaczęłam od postawienia sobie celów - bo tak naprawdę co chcę osiągnąć? Przede wszystkim chcę być szczęśliwa - a szczęście mogę osiągnąć dopiero gdy poczuję się dobrze sama ze sobą. Każda z nas ma inne potrzeby, dla każdej akceptacja samej siebie przychodzi w zupełnie innym momencie. Może już osiągnęłaś ten cudowny stan - a może wciąż go szukasz, tak jak ja? Sama droga do celu bywa bardzo satysfakcjonująca - jednak należy pamiętać, że nie jest ona prosta. Czasem się skuszę na ciasteczko, a czasem nie pozmywam naczyń - i już cała równowaga się sypie - jestem taka NIEIDEALNA!


Nie wolno się poddawać! Wyniki przychodzą z czasem, a każde potknięcie tylko przybliża nas do celu!


No właśnie - CZAS. Kiedy już wiesz, co chcesz osiągnąć - pamiętaj - na rezultaty niestety trzeba poczekać. Nie wyrobisz w sobie nowych nawyków w dwa tygodnie, ale to już jest dobry początek. Wyznacz sobie czas w którym chcesz osiągnąć rezultaty - tylko niech ten czas będzie realny. Jeśli postanowisz schudnąć dziesięć kilo w miesiąc - to niestety, nie uda Ci się... Jeśli przez dziewięć miesięcy przytyłaś 20 kilo, to nie zgubisz ich w kwartał. Cele muszą być wprost proporcjonalne do czasu ich realizacji - a wtedy sama zobaczysz do czego jesteś zdolna!


Kiedy już wiesz co chcesz osiągnąć i jaki dajesz sobie na to czas - koniecznie musisz sporządzić PLAN. Z planem łatwiej się żyje! Jeśli opuścisz jeden punkt to przecież świat się nie zawali - a Ty wiesz, co masz robić dalej. Unikaj paniki! Bez planu czasem tak łatwo pobłądzić, szczególnie gdy doskwiera chandra a Tobie nic się już nie chce. Czasem po prostu trzeba się zmusić - a mając gotowy plan, nawet w chwilach zwątpienia masz się na czym oprzeć. Ja, czasem mam taką pustkę w głowie, że naprawdę nie wiem co mam dalej robić, ale rutyna pomaga mi odnaleźć właściwą ścieżkę - i machinalnie, bez zastanowienia wykonuję kolejne podpunkty: kawa, śniadanie, karmienie, tulenie, sprzątanie, pranie, drugie śniadanie... I czas leci, a ja nawet jeśli któryś z podpunktów opuszczę - to idę dalej.


Warto też mieć kogoś do pomocy. W moim przypadku jest to mąż, któremu podrzucę małego gdy chcę poćwiczyć, którego wyślę po zakupy lub poproszę o posprzątanie łazienki. Pomaga! A czasem nie pomaga, bo nie ma siły - i wcale mu się nie dziwie. Najważniejsze, że mam w nim wsparcie i Wam też radzę kogoś takiego poszukać. Kogoś, kto wysłucha i poklepie po plecach - a czasem "da w pysk" i każe się natychmiast pozbierać "do kupy". W grupie zawsze jest raźniej, szczególnie nam, kobietą. Ja też służę ramieniem i długą rozmową - tym bardziej, że sama z pewnością bym na tym skorzystała! Uwielbiam babskie pogaduchy, a tu brak mi jeszcze znajomych i koleżanek. Zawsze pozostaje Skype! I z niego często korzystam, więc jeśli macie ochotę na babską kawę przed komputerem to służę swoim towarzystwem!





A teraz zaczynamy! Zaczynamy wiosennie i ze smacznym śniadaniem. Koniecznie z kubkiem ulubionej kawy w dłoni i butelką wody na podorędziu! Tak wygląda moja wiosna - a cel to powrót do dawnej formy (i jeszcze kilka innych, ale o nich wkrótce).


O diecie chyba nikomu nie muszę pisać - regularne posiłki o stałych porach, najlepiej co 3-4 godziny, dużo wody i racjonalnie ułożone menu. Wszystkie o tym wiemy - pełno tego w internecie, a głodówki dawno już odeszły w niepamięć. O tym też porozmawiamy innym razem.



Dzisiaj chciałam zaprosić Was dziewczyny do wspólnych ćwiczeń. Mówią, że w zdrowym ciele - zdrowy duch - i z pewnością jest w tym dużo prawdy. Gdy tylko magiczne sześć tygodni od porodu minęło, od razu zabrałam się za trening - i mimo, że nie udaje mi się wykonać go codziennie - już po dwóch tygodniach widzę różnicę! Moje ciało stało się sprawniejsze, skóra bardziej napięta, a ja uśmiecham się spoglądając w lustro.




Od początku ćwiczę z Fit Mom, którą tuż po porodzie odkryłam w sieci. Ania Dziedzic - jak sama o sobie mówi - jest żoną, mamom i propagatorką aktywności fizycznej wśród kobiet w ciąży, mam i całych rodzin. Więcej o Ani możecie przeczytać na jej funpage'u w zakładce INFORMACJE oraz na blogu Fit Mom w zakładce O MNIE, więc ja nie będę powtarzać zamieszczonych tam informacji. Gorąco zachęcam do odwiedzenia tych stron, gdyż można tam znaleźć wiele ciekawych informacji nie tylko dotyczących treningów, ale także zdrowego odżywiania, makijażu czy zdrowia.


W tym miejscu chciałam zaznaczyć, iż nie jest to wpis inspirowany, a moja własna inicjatywa. Ania urzekła mnie sobą - bo mimo, że śledzi ją ponad 160 tysięcy osób - ona pozostaje uśmiechniętą, miłą dziewczyną, która poświęca swój czas (i to nie mało) aby pomóc innym. Nie łatwo łączyć pracę z pasją i mimo sukcesu pozostać sobą. Ani się udało!


Wraz z początkiem kwietnia Fit Mom ogłosiła WYZWANIE w którym i ja biorę udział, choć nie jest lekko! Krótkie, 20 minutowe, bardzo intensywne treningi dzięki którym wyszczuplisz uda i pośladki oraz wzmocnisz brzuch. Dla mnie idealne - bo krótkie (tylko 20 minut!). I mimo, że kilka dni już za nami to serdecznie i Was zapraszam do wspólnych ćwiczeń! Nie jutro, nie za tydzień, nie od poniedziałku - ale już teraz! A jak się nie uda, to jutro spróbuj jeszcze raz. Warto udowodnić sobie, że można - od razu człowiek czuje się lepiej. A jak przyjemnie mieć zakwasy! To tylko 20 minut - dłużej sprawdzasz nowe posty na facebooku - a od tego pupa nie maleje! Kto podejmie wyzwanie razem ze mną?


Po miesiącu może porównamy efekty? A tymczasem możemy wspólnie się dopingować i dążyć do wymarzonego celu - bo przecież marzenia się spełniają, tylko trzeba im trochę pomóc!





PS. Jeśli podobał Ci się mój artykuł zostaw po sobie ślad, będzie mi bardzo miło! Pozdrawiam :)

14 komentarzy:

  1. Jasne, że się post spodobał! Ja Fit Mom poznałam przez przypadek - ćwiczy z nią niedzieciata żona kuzyna :) I strasznie chwaliła! Więc... nieśmiało i powoli sama próbuję nadążać za tym, co na filmikach. Wygląda to nieco pokracznie, ale Dominik ma ubaw :)
    Super pomysł na cykl wpisów, bo mamy nie mają łatwo: nasze maluchy, domy na głowie, praca i łatwo jest w sobie zatracić kobiecość. A z tym cyklem może uda nam się wyciągać jej esencję! Przyłączam się i przybijam wirtualną piątkę! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się bardzo, że Ci się podoba i obiecuję kolejne wpisy wkrótce!

      Usuń
  2. Moim zdaniem każda mama jest ładna, ale jak chce ona zrobić "coś ze sobą" i być ładniejszą, to jak najbardziej. Myślę, że wiele kobiet zainspiruje się Twoim wpisem. Wszak mamy wiosnę - czas wielkich zmian :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie się z Tobą zgadzam, czasem tylko kobiety nie dostrzegają swojego piękna :)

      Usuń
  3. to prawda, że marzenia się spełniają, tylko potrzebują odrobinę naszego wsparcia:)
    powodzeni w wracaniu do formy!

    OdpowiedzUsuń
  4. Trzymam za Ciebie kciuki. Zgadzam się z tym, że potrzebna jest nam osoba, która będzie nas wspierać. Tak jest dużo łatwiej.

    OdpowiedzUsuń
  5. Super tekst, bardzo motywujący do wielu osób ;] Wiadomo, że i tak dla każdego syna czy córki to ich mama jest najcudowniejsza i najpiękniejsza :] Jednak koniecznie należy dbać o siebie ze względu na swoje zdrowie ;]

    OdpowiedzUsuń
  6. Brawo za motywację i zdrowe podejście! Sama nie jestem jeszcze mamą, ale regularnie z mami się spotykam. Dzielą się one na dwie grupy: te, które walczą o siebie i swoje marzenia oraz te, które uznają, że nic się nie da. Serdecznie Ci gratuluję samozaparcia i wytrwałości - na pewno uda Ci się zrealizować wszystkie cele. Powodzenia i trzymam kciuki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci bardzo! Z tą motywacją to różnie bywa, ale się staram :)

      Usuń
  7. Rewelacyjnie napisane :) Mega inspirujesz ;)

    OdpowiedzUsuń