niedziela, 12 czerwca 2016

Nowy Świat



Opornie idzie mi pisanie, zbyt dużo się dzieje, zbyt szybko się wszystko zmienia. A właściwie zmieniało, bo obecnie cieszymy sie upragnionym spokojem - i wątłą co prawda, ale stabilizacją.


Maj obfitował w zmiany, trudne decyzje i strach, co ma wielkie oczy. Był jednak też miesiącem wielkich wyzwań, podróży i uśmiechów. Poznaliśmy nowych ludzi i zobaczyliśmy  trochę świata. Nieustannie też trzymaliśmy się za ręce, bo kochamy się najbardziej na świecie.

Nowy Świat okazał sie wielką klęską. Pierwszy tydzień bez pracy, niekończące się przeprowadzki, brak umowy i pośrednik, który jest się wielkim oszustem. Jak już zaczęliśmy pracować to brakowało nam sił aby podołać tempu narzuconemu przez liderów. A przecież oboje pracować umiemy i do tej pory zawsze radziliśmy sobie świetnie. Wytrzymaliśmy tydzień. Trudna i ryzykowna decyzja musiała być podjęta - a co jeśli będzie tak samo albo jeszcze gorzej? Trudno, gorzej już być  nie może.

Poszliśmy do innego biura. Nagle wszystko się zmieniło - mamy przyjemną prace, godziwe zarobki i jedno miejsce zamieszkania. Mamy też poczucie bezpieczeństwa, którego ostatnio nam brakowało. Mamy wolne weekendy i czas, który należy do nas. Mamy też apetyt i plany na życie - plany, na które możemy sobie pozwolić. 
Jest nam dobrze, a to dopiero początek.

Tydzień pracy mija bardzo szybko - poranna kawa, droga do pracy, codzienne obowiązki, potem wspólne przygotowanie obiadu i słodkie lenistwo w łóżku i sen. Weekendy natomiast obfitują w dobre jedzenie i celebracje wspólnego czasu. Eksperymentujemy w kuchni. Śniadaniowo - kolacyjnie rozpieszczamy nasze podniebienia, planujemy przyszłość. Burza się już skończyła, a nad nami wschodzi słońce.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz